PS: Nie bój się.

"After my house burned down I see the moon more clearly" (“Po tym jak spłonął mój dom, wyraźniej widzę księżyc") stare powiedzenie ZEN.

„After my house burned down I see the moon more clearly” (“Po tym jak spłonął mój dom, wyraźniej widzę księżyc„) stare powiedzenie ZEN.

Za każdym razem, gdy czytam te słowa odczuwam niepokój ulokowany pomiędzy poczuciem prawdy w nich zawartej i życiową trudnością osiągnięcia takiego stanu zrozumienia zmiany.

W pracy managera brak zmian, jest równoznaczny ze stagnacją i przyspieszeniem procesu wypalenia zawodowego. Negatywne skutki monotonii muszą wpłynąć również na pracę zespołu, za który jesteśmy odpowiedzialni. Nie ma najmniejszej szansy na rozwój organizacji bez stymulowania zmian. Niestety w większości przypadków szefowie mylą stan chaosu ze stanem zmiany. Bałagan wymusza oczywiście podejmowanie działań niestandardowych, nie jest jednak właściwym środowiskiem dla kreatywności – wyniszcza emocjonalnie i jak każdy permanentny stan alertu – ostatecznie otępia. Poczucie: „wszystko mi jedno” jest najlepszym sygnałem, że status quo w jakim się znaleźliśmy zaczyna negatywnie wpływać na naszą samoocenę. Wrażenie braku wpływu na bieg wydarzeń i kontroli swojego życia utrzymujące się stale zaprowadzą do poważnej choroby jaką jest depresja. Dlatego ważną rzeczą jest zrozumienie, iż najtrudniejsza w zmianie jest komunikacja, wbrew pozorom ta na zewnątrz (z interesariuszami) jest często łatwiejsza niż wewnętrzna, komunikacja z samą/samym sobą.

Wejście w pole zmiany, każdorazowo jest związane z potężnym dyskomfortem, stanem wahania, strumieniem pytań w głowie, uruchamianiem wewnętrznego krytyka, czasami budzeniem kompleksów i demonów. Trzeba zacząć od zrozumienia, że zmiana jest nieuchronna, często nie mamy na nią wpływu i rzadko kiedy przychodzi we właściwym momencie. Nie możemy się na nią przygotować i z góry obmyślić kilka wariantów zachowania, który nas ochronią i … „wszystko będzie mogło być jak dawniej”. To trudne, ale zrozumienie pewnej bezwładności zabezpieczy nas przed niepotrzebnymi frustracjami. Opór przed nowym stanem równowagi jest niewłaściwy – w żeglowaniu, by płynąć wykorzystuje się siłę natury, a nie walczy z nią. W rzeczywistości biznesowej jedynie poprzez zmianę można realizować długoterminowe cele organizacji, a w naszym życiu – marzenia.

Jak nie zagubić siebie w takim ciągłym procesie zmian ? Przecież nie chodzi o to by tworzyć nieskończoną ilość wersji „ja”. Jedyną metodą, jest pozostanie w zgodzie ze wartościami, które możemy uznać za własne. Taką spoistość zapewnia poczucie swojej misji, zrozumienie tego co dla nas ważne, zbiór uniwersalnych przekonań i brak relatywizmu w tym kluczowym obszarze, definiowanym jako moralność. Co nam będzie towarzyszyć zawsze ? Niepewność. Zmiana przecież może być na lepsze lub na gorsze. Nieprzewidywalność jutra, mnogość alternatywnych rozwiązań powinna dać nam przeświadczenie, że nie jesteśmy w stanie zaprogramować przyszłości. Mamy na nią wpływ, ale nigdy nie będzie to film, który już kiedyś widzieliśmy. Zrozumienie tego nie powinno być usprawiedliwieniem dla braku aktywności („nie mam na nic wpływu”) ale wyrazem gotowości na nieznane. Wtedy to możemy odczuć jak kojąco działa balsam zrozumienia wartości zmiany.

Nie musisz być Kolumbem, który wypłynie poza strefę komfortu ludzkości. Nie trzeba też walczyć z całym światem. Czasami niewyobrażalna dla nas zmiana może się komuś innemu wydawać błahym wydarzeniem. Dlatego doceń własne starania, bo komunikację z otoczeniem należy poprzedzić ładem osobistym. Zaczyna się on od akceptacji, uznania…we własnych oczach, a niezmiernie rzadko mówimy sobie „brawo!”. Przyzwolenie na zmianę jest świetną okazją, nie zaprzepaść jej.

Jeśli się nie zmieniasz to gnuśniejesz. Próbuj wychodzić poza strefę komfortu, trenuj stan zmiany, łatwiej będzie Ci się odnaleźć w zmianie nieoczekiwanej, głębokiej, trudnej do zaakceptowania:

  1. Zmieniaj rytuały (wszystkie).
  2. Wstań wcześniej, by poczytać przed pracą (może być M!XTURA).
  3. Połóż się wcześniej i pomedytuj przed snem (spróbuj przez chwilę nie myśleć).
  4. Nie jedź na wakacje w to samo miejsce (i z tym samym towarzystwem).
  5. Poznaj nowych ludzi (całkiem, nie przyjaciół przyjaciół).
  6. Nie włączaj telewizora przez kilka dni (radia też).
  7. Posłuchaj jakiegoś gatunku muzyki po raz pierwszy (znasz śpiew alikwotowy?).
  8. Idź do teatru na eksperymentalne przedstawienie (nie musi Ci się podobać).
  9. Napisz codziennie coś więcej niż email (wymyśl sentencję tygodnia).
  10. Uśmiechnij się do siebie (szokujące, że można).
  11. Zmień trasę do pracy i do domu co jakiś czas (bez narzekania na korki).
  12. Zmień fryzurę (i kolor włosów).
  13. Powiedz co myślisz tak naprawdę (najpierw sobie, potem…)
  14. Wybierz się na wystawę malarską (tak, oglądając bohomazy łatwiej odkryjesz artystę w sobie).
  15. Zmień sposób odżywiania (na dłużej).
  16. Załóż na siebie ubranie w kolorze, który odgoni Cię od lustra na cały dzień (ze wstydu).
  17. Ogol się drugą ręką (sprawdź wcześniej adres najbliższego szpitala).
  18. Zjedz obiad zamieniając nóż i widelec (zapasowe ubranie może się przydać).
  19. Przedstaw się nieznajomej osobie w windzie (z uśmiechem i ukłonem).
  20. Idź, nie jedź.

PS
Nie bój się.

Rozwój cywilizacji oparty jest na zmianie. Rzadko uświadamiamy sobie, pomni wielu strasznych epizodów w historii ludzkości, że efekt tych zmian jest bezwzględnie pozytywny. Wracając do codzienności managerskiej – najlepszy efekt osiągają firmy potrafiące odnaleźć się w zmianie. Zaczyna się to od kultury organizacyjnej umożliwiającej zarówno ewolucję i rewolucję. Należy odrzucić mit o niezbędności pierwiastka wizjonerstwa, do tego by zmieniać firmę. Nie musimy być dotkniętymi iskrą bożą wyjątkami by skutecznie początkować i realizować zmiany. Niezbędne jest jedynie szerokie otwarcie na wiedzę.

Jeśli będziemy gotowi dostrzegać księżyc, na zgliszczach swojego domu to znaczy, że balsam zrozumienia zmiany działa. Dzięki niemu ochronimy się od wielu codziennych lęków i obaw związanych z jutrem.

Bartosz Zamirowski
www.bartoszzamirowski.com

Zobacz także: