Ergonomia w pracy

...ergonomia to wiedza o tym, w jaki sposób wykonywać codzienne czynności, żeby sobie zwyczajnie nie zrobić krzywdy.

Kiedy mówię ludziom, że zajmuję się ergonomią, to pytanie czasem wprost wyziera im z oczu. Niektórzy  się przyznają, że właściwie nie wiedzą, co to, inni patrzą z mądrą miną… Wielu na szczęście wie, o co chodzi. No cóż, ergonomii, mimo że tak potrzebnej w codziennym życiu, nikt nie uczy na poziomie szkoły podstawowej czy średniej.
A ergonomia to wiedza o tym, w jaki sposób wykonywać codzienne czynności, żeby sobie zwyczajnie nie zrobić krzywdy. Banalne? Na poziomie firmy przekłada się to na realne oszczędności. Na poziomie człowieka przekłada się to na jego zdrowie, dobre samopoczucie i to na długie lata! Trudno to nawet wycenić: „Szlachetne zdrowie, nikt się nie dowie, jako smakujesz, aż się popsujesz”. – pisał Jan Kochanowski w XVI wieku.  I tyle w temacie.
Możemy jednak pokusić się o oszacowanie kosztów ponoszonych w firmach…
Dane z ZUS-u (Ubezpieczenia Społeczne w Polsce) pokazują, że tylko w 2012 roku lekarze wystawili ponad 2 mln zwolnień z powodu chorób układu kostno- stawowego, mięśniowego i tkanki łącznej.
W tym samym roku, liczba dni przebywających na zwolnieniu pracowników wyniosła w sumie 28 mln. Przypominam, że chodzi tylko o zwolnienia z powodu chorób układu kostno-stawowego i mięśniowego! Przy założeniu minimalnego wynagrodzenia( dane za 2014) – 1680 zł brutto, ca. 400 Eur  otrzymujemy zawrotną kwotę 2 240 000 000 (ponad pół mld Eur) strat ogółem dla firm. Zatem pracodawcy polscy oraz ZUS (czyli wciąż my, podatnicy) wypłacili 2 240 000 000 zł z powodu bólów kręgosłupa i nic z tego nie mieli! Mi osobiście, szkoda takich pieniędzy. Ciężko nie pomyśleć, na co, choćby niewielką ich część, można by je przeznaczyć w każdej z firm i czy można coś zrobić, żeby te koszty jednak zmniejszyć…
Stanowisko pracy powinno ułatwiać przyjmowanie przez pracownika odpowiednich pozycji do pracy. Myślę, że większość czytelników tego artykułu widziało rysunki, jak powinno wyglądać stanowisko pracy biurowej. Pytanie jednak, stanowiska ilu z nas tak wyglądają?
W ramach usług ergonomicznych, wykonujemy  tzw. mini audyty ergonomiczne. Oznacza to, że nasz specjalista wchodzi do biura i przypatrując się danemu menagerowi przy pracy i pomaga mu szybko dopasować ustawienia mebli i sprzętów biurowych do jego indywidualnych potrzeb. Nie jest to szczególna wiedza tajemna. Problem w tym, że ludziom nie chce się o tym myśleć. Szkoda im czasu. Mało kto myśli o tym, że jeśli będzie stale w sposób niefizjologiczny wykrzywiał kręgosłup, to go sobie przeciąży i że będzie go bolał! W przypadku mini audytu, po prostu ktoś kompetentny myśli o tej sprawie zamiast menagera 🙂
Czy mini audyty są potrzebne? Może nasze stanowiska pracy są odpowiednio wyposażone i użytkowane?  Z moich doświadczeń wynika, że nie. Mogę się jednak znowu podeprzeć statystykami. Według ogólnopolskiego badania ERGOTEST, 51% stanowisk pracy w ogóle nie spełnia wymogów ergonomii, 47% badanych stanowisk spełniało te wymogi częściowo, a tylko 2% zostało ocenionych na w pełni dostosowane pod kątem ergonomii. Czyli miażdżąca większość stanowisk jest nieergonomiczna! (http://www.ergotest.pl/wyniki-new.php)
Gdybym była ministrem zdrowia (i to w dodatku takim, który przejmuje się stanem zdrowia obywateli także po zakończeniu swojej kadencji) to bym była przerażona. Prawdopodobieństwo chorób, związanych z nimi zwolnień lekarskich, a zatem strat finansowych dla firm i dla skarbu państwa jest tu po prostu ogromne!
Jeżeli 37% ankietowanych uskarżało się na częste (kilka razy w tygodniu) bóle pleców lub karku, a 18%  często bolały nadgarstki, to po prostu należy się spodziewać, że te osoby będą miały stałe problemy ze zdrowiem. Będzie tak zwłaszcza w takiej sytuacji, jeśli stanowiska pracy się nie zmienią. Problem bowiem polega na tym, że jeśli poprzez nieodpowiedni sposób pracy będziemy dostarczać organizmowi złych bodźców (chodzi tu o tak zwane mikrourazy, których nasz organizm nie jest w stanie w odpowiednio szybkim czasie zregenerować), to po prostu prosimy się o kłopoty zdrowotne.
Przenosząc to na przykładową, średniej wielkości firmę,… Można przeprowadzić następujące obliczenia:
– Zakładamy, że Twoim pracownikom płacisz minimalne miesięczne wynagrodzenie (choć pewnie płacisz im więcej…)
– Twój pracownik chodząc do pracy i świadcząc tam pracę kosztuje Cię w Polsce dziennie ok. 100 zł (ca 25 Eur)
– Gdy do niej nie przychodzi, to przez pierwsze 30 dni jego nieobecności ponosisz straty ponad 80 zł dziennie (ca 20 Eur) , podczas gdy praca i tak pozostaje niewykonana.
Przy założeniu, że w ciągu roku 3 pracowników pójdzie na 2 tygodniowe zwolnienie – tracisz na tym co najmniej 2400 prawie 600 Eur) zł rocznie, a roboty nie ubyło…
Sporo, prawda? Ta sytuacja, w kontekście tego, że społeczeństwo się starzeje, a stanowiska pracy nie są ergonomiczne, jest wielce prawdopodobna.
Prócz tego dochodzi tu inne zagrożenie. Pracownik może nas oskarżyć, że w wyniku nieodpowiednich warunków pracy stracił w niej zdrowie. Przypadki spraw sądowych z tego tytułu w Polsce nie są zbyt częste, ale w pozostałych krajach EU, czy w USA, to już nie egzotyka, a codzienność.
Powiało pesymizmem, choć tak miało nie być. Nie mówię, że wdrożenie ergonomii w firmie sprawi, że pracownicy będą zawsze uśmiechnięci, efektywni, oddani na wieki Firmie, która zapewnia im takie wspaniałe warunki pracy i że nie będą w ogóle chorowali. Twierdzę jednak, że nie trzeba godzić się na normę, że kto dużo pracuje, tego boli kręgosłup i że ból trzeba po prostu przyjąć do wiadomości.
Z bólem można i trzeba walczyć, a ergonomia tu bardzo pomaga 🙂

Barbara Tokarczyk
Współwłaściciel Centrum Szkoleń KONCEPT – wdrożenia ergonomii i szkolenia dla firm

www.cskoncept.pl
www.ergopraca.pl

Napisz do Basi: barbara.tokarczyk@cskoncept.pl

Zobacz także: